Alert Finansowy

Przychodnie lekarzy rodzinnych pod lupą!

27 października
11:45 2010

O jakości polskiej służby zdrowia można by było napisać niejedną powieść. Prywatne placówki stają się coraz większą konkurencją dla państwowych pod względem jakości usług. Poniżej publikujemy kolejny alert nadesłany przez naszego Użytkownika. Doniesienie dotyczy próby “wybłagania” skierowania na badania. Takich przypadków w Polsce jest niestety tysiące.

Zobacz opinie o bankach w Twoim mieście!

Alert od Jarka
Na przykładzie swoich doświadczeń z lekarzami pierwszego kontaktu, chciałbym poruszyć problem, który najbardziej mnie jako pacjenta bulwersuje. W zasadzie przyzwyczajeni już jesteśmy, że w publicznych placówkach służby zdrowia niekoniecznie dba się o pacjenta. Problem w tym, że podobnie zaczyna się dziać w niepublicznych przychodniach mimo, że pacjenci tych placówek mają wykupione ubezpieczenia i NFZ płaci za ich badania. Tymczasem, aby na przykład otrzymać jakiekolwiek skierowanie na badania, trzeba je dosłownie wydrzeć lekarzowi z gardła. Przez prawie dwadzieścia lat byłem pacjentem swojego przyjaciela lekarza i w zasadzie ani ja, ani moja rodzina nie mieliśmy problemu z medyczna pomocą. Nawet wtedy, kiedy mój przyjaciel założył prywatną przychodnię lekarzy rodzinnych, zależało mu, żeby zleceń na przeróżne badania wydawać jak najmniej.

Niestety przyjaciel mój zmarł, a jego następca miał za nic elementarne zasady etyki lekarskiej. Był arogancki, nie szanował pacjentów. Nic więc dziwnego, że zdecydowaliśmy się przenieść do innej przychodni lekarzy rodzinnych. Szybko się jednak okazało, że wpadliśmy z deszczu pod rynnę. W nowej przychodni panują dziwne obyczaje, ponieważ do lekarza trzeba się zapisywać na kilka dni przed wizytą, po receptę trzeba ustawiać się w kolejkach, a wydanie skierowania do lekarza specjalisty, czy też na zwykłe badania krwi graniczy z cudem.

Ostatnio wybierałem się do reumatologa w Lublinie i musiałem dostarczyć badanie krwi na zawartość moczanów. Przez kilka dni usiłowałem wyprosić skierowanie u znajomej pielęgniarki, ale okazała się “za krótka”. Nie chcę opisywać, jak wyglądała moja rozmowa z panią doktor i choć w końcu wydała mi skierowanie, to nie mam zamiaru dłużej zostawać w tej placówce. Boję się tylko, co zastanę w kolejnej przychodni lekarzy rodzinnych. Prawdopodobnie problem będzie stale ten sam – jak najwięcej pacjentów i jak najmniej wydanych zleceń i skierowań, wtedy bowiem będzie więcej kasy do podziału. Moim zdaniem NFZ powinien przyjrzeć się wydawaniu publicznych pieniędzy w niepublicznych placówkach służby zdrowia.

Mimo, że w Polsce istnieje państwowy system służby zdrowia, pacjenci mogą się leczyć w prywatnych placówkach. Koszty tych usług pokrywa NFZ. W 2010 roku NFZ obniżył liczbę tego rodzaju kontraktów na leczenie o 10 proc. Być może ruch ten zaowocował spadkiem jakości świadczonych usług.

Korzystałeś z prywatnej służby zdrowia? Miałeś podobne doświadczenia? Podziel się swoją opinią na temat instytucji finansowych.

AlertFinansowy.pl

Podobne artykuły