Alert Finansowy

To już przesada! Kolejny bank zwodzi klientów

01 lutego
13:33 2010

Głośna afera z kredytami hipotecznymi w BRE Banku to nie jedyny przypadek tego typu w Polsce. Okazuje się, że również klienci hiszpańskiego banku Santander podjęli krucjatę przeciwko swemu kredytodawcy. Bank chce, za wszelką cenę, rozwiązać ten problem bez udziału UOKiK-u i KNF-u, ale nowe warunki proponowane klientom wydają się, co najmniej, absurdalne.

Zobacz opinie o bankach w Twoim mieście!

W czym problem?
Wszystko rozbija się tajemniczą klauzulę, według której oprocentowanie kredytu jest zależne od decyzji Zarządu, które oparte są na zmianach stóp procentowych NBP. Jak poinformowała nas jedna z czytelniczek – Problem w tym, że Bank aktualizuje nam oprocentowanie tylko, jeśli następuje aktualizacja na jego korzyść, a jak jest na korzyść kredytobiorców robi to z dużym opóźnieniem lub wcale. Następowały również podwyżki oprocentowania w momencie, gdy stopy spadały. Od 2005 roku Santander stosował powyższy zapis we wszystkich umowach o kredyt hipoteczny, z których ostatecznie wycofał się 3 lata później. Niezadowoleni klienci, podobnie jak ich „koledzy” z BRE Banku, i założyli forum www.nabiciwsantander.pl oraz wystosowali oficjalne pisma do zarządu Santander.

Bezkonfliktowe rozwiązanie?
W obliczu zagrożenia, hiszpański bank postanowił wyjść naprzeciw swoim klientom z jakże „łaskawym” rozwiązaniem – oprocentowanie oparte na stawce LIBOR (bo kredyt we frankach szwajcarskich) i stałej marży (3,3%, ostatnio obniżone do 3,1%). Dodatkowo Santander zaproponował zamianę kursu spłaty kredytu z kursu NBP na swój własny (zawyżony, bo bank musi przecież zarabiać). „Dobroduszne” rozwiązanie wystarczy zaakceptować jednym podpisem na aneksie wysłanym pocztą przez bank. Proszę sobie uzmysłowić, że przy kursowej różnicy 10 groszy – kredyt zaciągnięty na 100 000 CHF daje 10 000 PLN straty. Taką wątpliwą przyjemność można sobie zafundować jednym podpisem. Szok!

Status quo
Przypadek BRE Banku pokazuje, że warto stawiać na swoim, walczyć i negocjować, mimo że ugoda nie jest w pełni satysfakcjonująca. Skala zjawiska w przypadku Santander jest o wiele mniejsza, ale ze względu na jej podobieństwo można spodziewać się coraz większej aktywizacji oburzonych klientów. Dotychczasowe propozycje zamieszczane w aneksach są po prostu śmieszne, więc obustronnego porozumienia nie ma. Santander już zmienił kontrowersyjną klauzulę we wszystkich nowych umowach, ale co z klientami ze „starego portfela”? UOKiK może zakwestionować wysokość różnicy kursowej przy przeliczaniu CHF na PLN, a klauzula zapewne trafi na listę zabronionych pod rygorem kary wynoszącej do 10% ubiegłorocznych przychodów całego banku. Gorzej, jeśli ktoś złapał się na haczyk i złożył już podpis na aneksie.

Co sądzisz o nieuczciwych klauzulach stosowanych przez banki? Nie daj się złapać na haczyk.
Podziel się swoją opinią na temat instytucji finansowych.

AlertFinansowy.pl

Podobne artykuły